Ikigai
Książka

Zabiegi odmładzające? Jest coś lepszego

W Polsce często można usłyszeć takich, którzy twierdzą, że nie chcieliby żyć zbyt długo. Potem następuje długa lista powodów:
– nie chcę być ciężarem dla innych
– starość się Panu Bogu nie udała
– po co żyć długo, kiedy wszystko boli, ruszyć się nie można, po lekarzach trzeba chodzić, lekarstwa łykać, nic już nie cieszy, jak kiedyś
– nie można nadążyć za pędzącym światem
– starość to samotność

A co jeśli można by żyć długo i szczęśliwie? Tzn. w sprawności, ciesząc się każdym dniem, spotkaniami z przyjaciółmi i rodziną.
Gdyby można było pracować tak długo, jak się chce? Być w pełni samodzielnym?
To wcale nie są marzenia nierealne. To wcale nie są pobożne życzenia i nikogo nie będę namawiać: myśl pozytywnie, wizualizuj, a świat da Ci to o czym marzysz.
Nie, nic z tych rzeczy.
To wszystko jest, jak się wydaje po lekturze książki „Ikigai. Japoński sekret długiego i szczęśliwego życia”, o wiele prostsze i mniej absorbujące.
Trzeba po prostu tylko i aż, ŻYĆ.

Autorzy „Ikigai” Héctor Garcia i Francesc Miralles, którzy próbowali w swojej książce zgłębić tajemnicę długowieczności  nie są może autorami, którzy potrafią porwać i książkę czyta się momentami dość trudno. Na pewno jednak z wielkim sercem i chęcią przybliżenia społeczeństwom zachodnim tajemnicy dobrego życia podeszli do tematu.
Książka jest po trosze opisem podróży i pobytu w Ogimi, na Okinawie czyli miejscu, w którym żyje najwięcej stulatków, po trosze próbą przybliżenia filozofii, którą wyznają i praktykują tamtejsi mieszkańcy.

Myślę, że nie wszystko możemy czy chcielibyśmy zastosować w naszym świecie, choćby z powodu tego, że nasz system wierzeń jest zupełnie inny, ale też myślę, że wcale nie musimy tego robić.
Wystarczy zastosować to, co stanowi absolutny fundament funkcjonowania stuletnich  mieszkańców Ogimi, a na efekty pewnie nie trzeba będzie długo czekać.
Tzn. na to, żeby dożyć stu lat trzeba jednak trochę czasu, mam jednak na myśli poprawę jakości życia:-)

Co takiego zatem robią Japończycy, że udaje im się żyć długo, zdrowo, samodzielnie i szczęśliwie?
Japończycy żyją.
Cieszą się każdym dniem, każdym spotkaniem.
Spotkania, rozmowy są im potrzebne, jak chleb i woda. Dużo się uśmiechają.
Nam się to wydaje trochę bez sensu i głupie. Dla nich ma to wielki sens.
Tworzą wspólnotę, w której czują się bezpieczni i w której wszyscy wszystkim pomagają.
Żyją w zgodzie z naturą i z różnego rodzaju bytami niematerialnymi, w które wierzą.
To trochę zaskakujące, że w społeczeństwie tak nowoczesnym, technologicznie zaawansowanym ta strona życia ma wciąż tak wielkie znaczenie. Warto się nad tym zastanowić.

Jedzą zdrowo – dużo owoców i warzyw, oraz ryb, mało mięsa i właściwie wcale nabiału. Nie napychają się – jedzą do momentu, w którym poczują, że są najedzeni.
Nie spieszą się.
I ruszają się.
Nie jest to ruch na zasadzie sprawdzania samego siebie, stawiania sobie celów, ciągłej rywalizacji.
Japończycy po prostu się ruszają. Umiarkowanie i bez przesady.
Bo siedzenie skraca życie.

No i mają swoje ikigai, czyli wielką pasję. Podobno każdy z nas je ma, tylko nie każdy o tym wie i  je odnalazł.
I nie jest to to, co my mamy na myśli słysząc – pasja.
Tu nie chodzi o namiętność, o całkowite oddanie się i rezygnację z życia i jego prostych spraw.
Japońskie ikigai to coś, co z największym oddaniem robi się przez całe życie.
W czym dąży się do doskonałości, coś co porządkuje inne sprawy, pomaga stawiać wszystko na swoich miejscach.
Rysowanie, wyplatanie koszyków, wypiekanie chleba, naprawianie butów.
To może być dosłownie wszystko.
Oni w razie kłopotów nie starają się, jak my myśleć pozytywnie i w ten sposób porządkować świat. Oni zabierają się do swojej pracy.
Oddają się swojemu ikigai.
To dzięki rytmowi, spokojowi, systematyczności, powtarzalności świat się porządkuje.
To dlatego, jak twierdzą autorzy książki, w stuletnich Japończykach jest tyle spokoju i radości.

Myślę, że to niegłupie i myślę, że przynajmniej niektóre z tych punktów śmiało można zastosować w naszym życiu.
Łatwe to pewnie nie będzie, ale chyba nie jest niewykonalne. A w perspektywie 100 lat dobrego życia.

Jeśli zainteresował Was ten temat, przeczytajcie książkę Héctora Garcii i Francesca Mirallesa, bo jest tam wiele więcej wiadomości, również bardzo konkretnych i gotowych do wykorzystania na już.
Ta książka, jeśli jeszcze nie jest bestsellerem, może zresztą już nim jest, to na pewno wkrótce nim zostanie, bo jest lepsza od wszystkich mówców motywacyjnych i warsztatów i kursów na temat wychodzenia ze strefy komfortu i takich tam innych mądrości.
Ja nie odkryłam jeszcze swojego ikigai, ale chyba zacznę go poszukiwać.
Na pewno zacznę.

 

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *